Dziś kolejna ciekawostka historyczna i prośba o pomoc w wyjaśnieniu pewnej awarii lokomotywy serii SU45 jaka miała na miejsce na torach podsudeckich.

21 maja 2004 roku. Lokomotywa SU45-074 prowadziła pociąg osobowy z dwoma wagonami przedziałowymi między Głogówkiem, a Prudnikiem. Lokomotywa ulegała poważnej awarii, ale nie wiemy dokładnie czy między Głogówkiem, a Racławicami, czy między Racławicami a Prudnikiem. Nie wiemy też, w którą stronę jechał pociąg, ani też jakiej był relacji. Prawdopodobnie był to skład relacji Kędzierzyn Koźle-Nysa (lub relacji przeciwnej), ponieważ lokomotywa ciągnęła tylko dwa wagony (wówczas dwa wagony można było zobaczyć tylko na takiej relacji). Zdarzały się, ale rzadko dwa wagony na pociągu relacji Kędzierzyn Koźle-Kamieniec Ząbkowicki. Pociąg na pewno został ściągnięty do Racławic Śląskich (przez lokomotywę serii SM42).
Z tej sytuacji zachowało się kilka zdjęć. Wykonał je jeden z naszych czytelników, z pociągu przejeżdżającego przez Racławice Śląskie w kierunku Kędzierzyna Koźla.
Na zdjęciu widać, że lokomotywa SU45 znajduje się z jednej strony składu (w kierunku Prudnika), a lokomotywa SM42 z drugiej. Nie wiemy czy były przeprowadzane jakieś manewry. Może lokomotywa SU45 utknęła gdzieś między Racławicami, a Prudnikiem i z pomocą SM42 (sprowadzonej z Kędzierzyna) pociąg został cofnięty do Racławic?
Lokomotywa SU45-074 trafiła do Kamieńca Ząbkowickiego kilka miesięcy przed tym wydarzeniem. Kursowała bardzo krótko po naszych torach. Awaria z dnia 21 maja 2004 roku okazała się na tyle poważna, że lokomotywę odstawiono do Kamieńca Ząbkowickiego i przez kilka lat stała ona czekając na pocięcie. Na zdjęciu z lutego 2007 roku widać lokomotywę rdzewiejącą w Kamieńcu, ale jak się okazało pojazd wrócił do służby i w styczniu 2008 roku prowadził pociągi dalekobieżne w okolicy Bydgoszczy, Chojnic i Tczewa.
Czy ktoś wie jakiego rodzaju awarii uległa lokomotywa? Dokładnie w jakim miejscu? Może ktoś zna dodatkowe okoliczności opisywanego zdarzenia?
Masz swoje zdanie? Chcesz podzielić się spostrzeżeniem, dodać ciekawostkę lub dorzucić cegiełkę do wspólnej historii podsudeckich szlaków? Zapraszamy do dyskusji – merytorycznej, kulturalnej i z szacunkiem wobec innych podróżnych tej kolejowej trasy. Aby zabrać głos i zostawić swój komentarz, musisz posiadać konto w naszym serwisie. Dzięki temu utrzymujemy porządek na peronie dyskusji i unikamy wykolejeń rozmowy.
Najtragiczniejszy wypadek kolejowy na terenie opisanym w mojej książce oraz terenie, którego dotyczy i strona KolejPodsudecka.pl wydarzył się w niedzielę, 12 listopada 1939 roku, na odcinku Długomiłowice - Zakrzów Opolski, na linii kolejowej Koźle-Baborów. Doszło tam do czołowego zderzenia dwóch pociągów na jednotorowej trasie. Był to najtragiczniejszy wypadek w ówczesnej Europie.
Drodzy Czytelnicy serwisu Kolej Podsudecka. Muszę się do czegoś przyznać: dopadło mnie zmęczenie i wypalenie. Od dłuższego czasu wszystko, co robiłem w Internecie, stało pod znakiem zapytania.
To nie jest zwykła publikacja. To efekt prawie 25 lat pasji, poszukiwań i setek rozmów – książka, która powstała z serca, z szacunku do ludzi kolei i z miłości do linii, które kiedyś tętniły życiem, a dziś często pozostały już tylko na starych mapach.
Zasadniczo do 1945 roku linie kolejowe Dolnego Śląska nie odczuły skutków II wojny światowej. Okolica była bezpieczna, raczej nie narażona na naloty państw walczących z III Rzeszą Niemiecką. Sytuacja zmieniła się zimą i wiosną ostatniego roku wielkiej wojny. Działania frontowe doprowadziły do katastrofalnego zniszczenia infrastruktury kolejowej.
W ubiegłym roku na rynku wydawniczym pojawiła się nowa, świetna książka: Mosty kolejowe na Śląsku do 1945 roku
Na rynku wydawniczym dostępna jest pierwsza książka opisująca Magistralę Podsudecką: Magistrala Podsudecka, Legnica-Kemieniec Ząbkowicki-Kędzierzyn Koźle, historia, architektura, krajoznawstwo, autorstwa Przemysława Dominasa. Książkę wydało wydawnictwo Księży Młyn.