Konsultacje społeczne tylko lokalnie z celowym wyłączeniem opcji pociągów międzywojewódzkich do Nysy

Pamiętacie jak rok temu samorząd województwa dolnośląskiego ogłosił konsultacje społeczne dotyczące rozkładu jazdy? Najwięcej listów przyszło z poparciem dla połączeń relacji Wrocław-Nysa. W tym roku do zapytania wprowadzono ciekawe ograniczenie.

Otóż nie będą rozpatrywane wnioski, które, tutaj cytat: dotyczące relacji połączeń do miast w województwach ościennych, dalszych niż prowadzące do pierwszej stacji węzłowej. Słowem, nie można wysyłać wniosków o pociąg Wrocław-Nysa (ok., można, ale taki wniosek zostanie zignorowany). Ciekawe zagranie ze strony organizatora przewozów, ale jednocześnie zagranie bardzo nie fer.

Idąc tym samym tokiem podobne ograniczenia może wprowadzić strona opolska. Wtedy nie ma żadnych szans, by w konsultacjach społecznych prosić o pociągi międzywojewódzkie, które pojadą dalej niż do pierwszej stacji węzłowej. Po co komu pociąg Koźle-Kamieniec, jak powinno się jechać do Kłodzka? Po co komu pociąg Wrocław-Brzeg (jak taki już jest), jak powinno się zrobić chociaż 2 pary pociągów Wrocław-Nysa?

Granica województw teraz wydaje się jeszcze bardziej nie do przejścia, a samorządowcy pokazują jak ważne jest dla nich to, co przy ich stolicy, a nie to co trochę dalej. Można winę zwalić na fatalną reformę usamorządowienia kolei, a ja powiem do urzędników krótko i na temat. Ja bym się na Waszym miejscu po prostu wstydził. Jesteście dla ludzi, nie tylko tych w Waszym regionie! W połączeniach międzywojewódzkich zawsze muszą się dogadać dwa urzędy. Życie pokazuje, że w takich przypadkach jest o jeden urząd za dużo, bo dwa nie potrafią się dogadać za żadne skarby.