Pociąg ratunkowy z nyskiego szpitala i inne wydarzenia z 1997 roku
Po obejrzeniu serialu pt. Wielka Woda, postanowiłem podzielić się z Wami moimi kolejowymi wspomnieniami z 1997 roku.
Słowem wstępu
W czasie tzw. powodzi tysiąclecia miałem niecałe 15 lat. Wszystko doskonale pamiętam, zwłaszcza pociągi, jakie wtedy kursowały po naszej ukochanej linii kolejowej. To, co teraz opowiem, zwłaszcza dla młodszych czytelników, będzie nie do uwierzenia, ale to wszystko jest prawdą. Latem i jesienią 1997 roku podróżowałem pociągami z Racławic do Raciborza, Baborowa, Prudnika, Nysy łącznie około 100 razy!
Krótko o zniszczeniach
W wyniku powodzi zalany został dworzec kolejowy w Raciborzu. Sama linia od Racławic do Raciborza nie została zniszczona i po ustąpieniu wody po kilku dniach pociągi trym traktem kursowały normalnie. Była to linia objazdowa po powodzi, najważniejszy trakt na południu Opolszczyzny, a stacja Racławice Śląskie zyskała na znaczeniu. Wszystkie pociągi planowo kursujące od Kędzierzyna (także towarowe) trasowano na Racibórz i Głubczyce.
Zniszczone zostały tory i nasyp pomiędzy stacjami Twardawa, a Kędzierzyn-Koźle Zachód. Przez dłuższy czas tym odcinkiem Magistrali Podsudeckiej nie kursowały żadne pociągi.
7 lipca 1997 roku zniszczona i zalana została linia kolejowa od Baborowa do Kędzierzyna i później tym traktem nie przejechał już żaden pociąg!
Do Krakowa i Jeleniej Góry przez Głubczyce
Kiedy opadły wody w Raciborzu, to zdecydowano się przetrasować pociąg dalekobieżny jadący z Krakowa do Jeleniej Góry na kierunek Racibórz, Głubczyce i Racławice. Wszystko przez zalanie i zniszczenie torowiska oraz wymycie nasypu pomiędzy stacjami Kędzierzyn-Koźle Zachód, a Twardawa, gdzie prowadzono odbudowę. Jak to tam zrobiono, to wiemy, a drugiego toru na tym odcinku nie odtworzono do tej pory.
Osobłoga w Racławicach w 1997 roku a z lewej ledwo widoczny Wielki Most Kolejowy
W Raciborzu pociąg jadący z Krakowa dojeżdżał dokładnie na Anioł Pański. Tam oczywiście zmieniano pierwszy raz lokomotywę. Z elektryka na poczciwe SM42. Jazda do Racławic zajmowała dobrze ponad godzinę. Pociąg miał planowy postój na stacjach: Pietrowice Wielkie, Baborów, Głubczyce i Racławice Śląskie. W Głubczycach był dokładnie o godzinie 13:07. Prędkość nie była porywająca, bo 70km/h, ale podróżowało się świetnie.
Przetrasowanie dalekobieżnego pociągu na ten zapomniany nieco trakt było sporym wydarzeniem. Pasażerowie podróżujący codziennie lokalnie pomiędzy Racławicami i Głubczycami, a Raciborzem nie zdawali sobie nawet sprawy, że pociąg nie musi zatrzymać się na każdej stacji. Pamiętam jak wracałem z Głubczyc ze szkoły tym pociągiem i wsiedli do niego także ludzie ze Ściborzyc Małych. Jakże musieli być zszokowani, jak pociąg jadący do Jeleniej Góry minął ich stacyjkę. Wysiedli potem w Racławicach i z przysłowiowego buta około 6 kilometrów po torach wracali do domu.
W Racławicach kolejna zmiana lokomotywy. Tam już z boku na południu stała i czekała zawsze SU46. Pamiętam, że na pewno na tym pociągu widziałem SU46-034 oraz SU46-053.
Doskonale też pamiętam wjazd pośpiesznego do Racławic. Ledwo na Wielkim Moście się mieścił, potem po wysokim nasypie. Cudowny widok, który już nigdy nie zostanie powtórzony.
Powrotny z Jeleniej Góry był w Racławicach około 17.
Warto dodać, że o ile opóźnienia lokalnych pociągów z Racławic do Raciborza zdarzały się wtedy raz na dwa miesiące i były ewenementem (obsługa SM/SP42 i piętrusy), o tyle w okresie kursowania pośpiesznego przez Głubczyce, to jak ten dalekobieżny złapał gdzieś poślizg, to paraliżował ruch na całym trakcie.
Nowy Kalendarz Kolej Podsudecka 2023 już dostępny
Format A3, 13 str (12 na każdy miesiąc plus okładka. Przepiękne i duże zdjęcia pociągów wykonane na Magistrali Podsudeckiej. Każdy miesiąc na osobnej stronie. Solenizanci, święta, numery tygodni, znaki zodiaku.
Z Racławic do Dzierżoniowa
Kolejną zmianą w rozkładzie było skrócenie relacji pociągu Kędzierzyn-Koźle - Dzierżoniów na Racławice Śląskie - Dzierżoniów. Na Dolny Śląsk pociąg do Dzierżoniowa ruszał z Racławic po godzinie 15 (przyjeżdżał rano).
Lokomotywa serii SU46 od południa czekała na północnej stronie racławickiego dworca z piętrowymi wagonami.
Zatem każdego dnia, zawsze popołudniu, w Racławicach Śląskich pracowały dwie lokomotywy SU46: na połączeniach Kraków-Jelenia Góra oraz Dzierżoniów-Racławice Śląskie.
Towarowe objazdowe
Do czasu aż prowizorycznie odtworzono jeden tor pomiędzy stacjami Kędzierzyn-Koźle Zachód, a Twardawą wszystkie pociągi towarowe kursowały objazdem przez Racibórz i Głubczyce. Zawsze prowadzone były lżejszymi lokomotywami SM42. Cięższych lokomotyw nigdy na tym trakcie nie widziałem. Oficjalnie mówiło się, że lokomotywy ST43, czy nawet SU46 itd., są za ciężkie na racławicki most, ale było to kłamstwo. Prawdopodobną przyczyną nie wpuszczania na tory innych lokomotyw niż SM42 był fatalny stan podkładów na niektórych odcinkach tej linii.
W tym okresie na stacji Głubczyce wydarzył się nietypowy wypadek. Pijany nastawniczy ułożył tak drogę dla manewrującej lokomotywy SM42, że ta zjechała na rozebraną linię kolejową do Karniowa. Przyczyny zdarzenia badała komisja z Kamieńca Ząbkowickiego.
Pociąg szpitalny i ratunkowy
Zalanie Nysy wymusiło pilną organizację pociągu ratunkowego, którym z Nysy do Prudnika przewieziono pacjentów nyskiego szpitala. Pociąg składał się z około 10 wagonów przedziałowych 1 i 2 klasy, które szybko przystosowano do przewozu nawet bardzo ciężko chorych osób.
Pociąg zatrzymał się w Prudniku przy rampie wyładunkowej. Tam z pomocą wojska pacjentów nyskiego szpitala (czasem nawet przez okna wagonów) wynoszono z pociągów i transportowano do szpitala w Prudniku.
Ostatni pociąg z Kędzierzyna
Mój brat wracał do Racławic ostatnim planowym pociągiem od strony Kędzierzyna. Opowiadał, że w miejscowości Dzierżysławice pod Głogówkiem wody było tak dużo, że przelała się przez tamtejszy most nad rzeką Osobłogą. Mówił, że: tylko główki szyn było widać, a wszędzie dookoła woda! Pociąg bardzo wolno przejechał przez tę okolicę, a potem już było wszystko odwołane. Ten ostatni pociąg też prowadzony był jakąś lokomotywą serii SU46.
A Wy, czy macie jakieś swoje kolejowe wspomnienia związane z tzw. powodzią tysiąclecia?
Czasy obecne i most w Dzierżysławicach w 1997 roku wszystko to było zalane wodą
Autor: Stanisław Stadnicki.
Publikacja tekstu: Piątek, 28 października 2022r. godz.: 10:17. Nr wydania: 539/2022
Dziękujemy za lekturę tego tekstu. Możesz teraz wrócić do wyboru aktualności.
Polecamy teksty na podobny temat
- Powódź najwięcej szkód wyrządziła pod Kłodzkiem i na odcinku Prudnik-Nowy Świętów, ale i po drugiej stronie granicy
- Nyska SU46 trafi na makietę
- Zagadkowe wykolejenie lokomotywy SU46
- "Suka" wraca na Magistralę Podsudecką
- Lublin-Kudowa - powódź z 1997 roku była początkiem końca dla tego pociągu
- Prośba o weryfikację informacji, która zostanie zamieszczona w książce o kolei na ziemi prudnickiej.
- Ten dzień zapamiętam na zawsze, czyli wspomnienie najbardziej zatłoczonego pociągu na Magistrali Podsudeckiej jakim jechałem.
Następne teksty:
- Lublin-Kudowa - powódź z 1997 roku była początkiem końca dla tego pociągu
- Wróble ćwierkają, że za Kormorana coś się potem wykluje