To nie żart, ale jest szansa na budowę nowej linii kolejowej na Opolszczyźnie, a dokładnie na zmianę przebiegu Magistrali Podsudeckiej.
Informację o tym jako pierwsza podała gazeta NTO. Od razu dostaliśmy kilka listów w tej sprawie, wszak jest to wieść sensacyjna. A o co chodzi?
Według wstępnych planów na najbliższe lata ma poprawić się szeroko pojęta kolejowa dostępność Głuchołaz. Obecnie to podgórskie miasteczko ma lepsze kolejowe połączenie z Czechami niż z miastami w Polsce. Łatwiej stamtąd dojechać do Pragi czy Wiednia niż do Warszawy. To ma się zmienić.
Rzecznik prasowy PKP PLK powiedział w wywiadzie dla NTO, iż w zamierzeniach jest budowa linii kolejowej od Prudnika do Głuchołaz. Tak, aby pociągi jadące od strony Kędzierzyna-Koźla do Nysy kursowały przez stację w Głuchołazach bez konieczności zmiany czoła pociągu.
Budowa nowej linii kolejowej miałby nastąpić wraz z elektryfikacją Magistrali Podsudeckiej. Wykorzystany byłby odcinek linii od Głuchołaz do Pokrzywnej, tam nastąpiłby wyprowadzenie torów w stronę Prudnika. Nowa linia kolejowa miałby długość około 5 kilometrów. Z siatki lokalnych połączeń zostałby wycięte Szybowice i Nowy Las, a w Głuchołazach zatrzymywałby się dalekobieżne pociągi do Krakowa, Jeleniej Góry, Warszawy, Olsztyna.
Te sensacyjne doniesienia nie są zmyślone. Takie są plany, ale jak wszyscy wiemy do ich realizacji trzeba wielu lat. Jak zawsze pożyjemy, to zobaczymy. Pomysł jest ciekawy i wart uwagi. Zapewne ruchu towarowy od Nowego Świętowa do Prudnika byłby kierowany starą trasą.
W latach 30. XX wieku planowano już budowę takiego traktu. Był nawet gotowy plan. Linia kolejowa miała biec od Prudnika przez miejscowość Wierzbiec. Przypuszczalnie wybuch wojny wstrzymał budowę. Miałoby to wtedy być przedłużeniem linie kolejowej z Gogolina.
Ponieważ pod koniec wojny istniała konieczność szybkiego trasowania pociągów z Prudnika do Głuchołaz to w pośpiechu zbudowano w okolicy Nowego Lasu łącznicę. Pozwalała ona kierować pociągi jadące z Prudnika do Głuchołaz bez konieczności oblotu składu. Do dziś można zobaczyć ślady tej łącznicy: to charakterystyczny mały nasyp pomiędzy Nowym Lasem, na Nowym Świętowem. Jeszcze w latach 70. XX wieku sporadycznie można było zobaczyć na tej łącznicy składy towarowe.
Budowa nowej linii kolejowej do Głuchołaz nie byłaby pierwszym przykładem zmiany przebiegu Magistrali Podsudeckiej. Wybudowany w latach 1928-33 zbiornik wodny w Otmuchowie wymusił przetrasowanie traktu. Stare tory prawdopodobnie znajdują się jeszcze na dnie Jeziora Otmuchowskiego. Obecnie linia przebiega niejako północnym wałem tego jeziora.
Wiele osób zastanawia się, dlaczego od razu nie zbudowano obecnej linii numer 137 tak, aby dochodziła od Nysy do Głuchołaz i Prudnika. Jednoznacznej odpowiedni na to nie ma. Musimy wiedzieć, że ponad 140 lat temu linie kolejowe budowano nie dlatego, aby woziły ludzi (to też miało znaczenie), ale dlatego aby zarabiały na siebie, czyli dla wożenia towarów. Przewóz koleją towarów był zwyczajnie niezłym biznesem i jak to w życiu bywa o wielu sprawach decydowały szeroko pojęte układy.
Weźmy dla przykłady Świdnicę. Jedne źródła podają, że linia kolejowa z Wrocławia do Wałbrzycha ominęła Świdnicę przez konflikt z wojskowymi urzędnikami blokującymi inwestycje w pobliżu tamtejszej twierdzy. Inne źródła mówią, że to kupcy ze Świebodzic coś zapłacili, aby linia kolejowa celowo ominęła Świdnicę. Chcieli sami czerpać zyski z przewozu towarów, a Świdnica i tamtejsi przedsiębiorcy byli silną konkurencją.
Jak było w przypadku Głuchołaz tego nie wiemy. Oficjalna licencja jaką w latach 70.tych XIX wieku otrzymała spółka Kolej Górnośląska mówiła, że udzielona jest zgoda na budowę głównej linii od Nysy przez Prudnik do Kędzierzyna i dwóch linii bocznych: z Nowego Świętowa do Głuchołaz oraz z Racławic Śląskich do Głubczyc. Prawdopodobnie spółka Kolej Górnośląska chciała zrobić biznes na szybkim wożeniu towarów na Górny Śląsk i osobno dorobić na wożeniu towarów przez Głuchołazy do sąsiedniego państwa. Zanim kolej się upaństwowiła przez kilka pierwszych lat Kolej Górnośląska pewnie nie wpuściła na swoje tory żadnej konkurencji.

Foto: pbc
Masz swoje zdanie? Chcesz podzielić się spostrzeżeniem, dodać ciekawostkę lub dorzucić cegiełkę do wspólnej historii podsudeckich szlaków? Zapraszamy do dyskusji – merytorycznej, kulturalnej i z szacunkiem wobec innych podróżnych tej kolejowej trasy. Aby zabrać głos i zostawić swój komentarz, musisz posiadać konto w naszym serwisie. Dzięki temu utrzymujemy porządek na peronie dyskusji i unikamy wykolejeń rozmowy.
"Kolejowe szlaki Dolnego Śląska" to sztandarowy projekt stowarzyszenia, w ramach którego każdy chętny może odbyć niezapomnianą, całodniową podróż pociągiem retro po najciekawszych pod względem historii i krajobrazu liniach kolejowych w regionie. Tym razem na chętnych w nostalgiczną podróż historycznym taborem sprzed lat, czekają nie lada atrakcje i niespodzianki.
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. opublikowały oficjalną odpowiedź dotyczącą planowanych prac remontowych na linii kolejowej nr 333 (Pokrzywna - Głuchołazy) oraz nr 343 (Głuchołazy - Granica Państwa, Mikulovice). Dokument ujawnia, jakie działania zostaną podjęte w najbliższych latach oraz jakie będą ich efekty.
Od jutra zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy pociągów. Hucznie zapowiada się przywitanie na stacji Głuchołazy Miasto pierwszego pociągu jadącego z Opola.
Czescy urzędnicy zdecydowali, że nadal będą dotowane przewozy kolejowe na odcinku Ostrawa-Jesenik przez polskie Głuchołazy. Duże znaczenie miał ruchu turystyczny, ponieważ z pociągów, zwłaszcza w weekendy, korzystało mnóstwo osób.
To potwierdzona informacja: być może już od nowego rozkładu jazdy pojawi się nowe połączenie kolejowe Wrocławia z Jesenikiem (Czechy).
Jedną z nich jest linia kolejowa Nowy Świętów-Głuchołazy Zdrój. Tym samym zarządca infrastruktury robi niemiły prezent na 100 rocznicę ukończenia budowy ostatniego, tak zwanego zdrojowego, odcinka tego traktu.