Pociągi cesarskie na Magistrali Podsudeckiej

Co najmniej cztery razy najważniejsze osoby w państwie korzystały z pociągów i dojeżdżały z ich pomocą do stacji kolejowych Kolei Podsudeckiej: Prudnika, Głogówka, czy Głuchołaz.

Mikrus z wąsem

Chyba najbardziej znanym zdarzeniem jest przyjazd pociągiem do Prudnika Adolfa Hitlera po aneksji Kraju Sudeckiego (niem. Sudetenland) dokonanego w 1938 roku. Z przyjazdem tym związanych jest kilka historii. Hitler przyjechał do Prudnika 7 października około godziny 8:00 rano. Na pewno podróżował pociągiem specjalnym, być może pancernym. Wszystko wskazuje na to, że do Prudnika dojechał od strony Nysy.

Z tego wydarzenia zachowała się fotografia wykonana przez nieznanego autora, na której widać wodza III Rzeszy opuszczającego prudnicki dworzec. Za nim stoi Herman Goering. Niektórzy dopatrują się po prawej stronie fotografii Heinricha Himmlera. Zdjęcie to można zobaczyć na ekspozycji historycznej w czasie pikników kolejowych w Racławicach Śląskich.

Karniów w czasie anszlusu
Karniów w czasie anszlusu

Fuhrer wsiadł do luksusowego samochodu (mówi się o terenowym Mercedesie Benz G4 produkowanym od 1934 roku), a następnie przez Dębowiec dotarł do obecnych czeskich miasteczek: Karniowa i Bruntala. Zachowane fotografie pokazują, że wódz witany był tam hucznie, ale nie wiadomo, na ile zostały one spreparowane i ustawione przez ówczesną propagandę. Według statystyk Karniów około 1930 roku liczył ponad 21 tysięcy mieszkańców z czego ponad 18 tysięcy z nich było Niemcami, ponad 1000 Czechami/Słowakami, a około 120 Żydami.

Hitler do Prudnika wracał przez Vrbno pod Pradziadem. Ze zdarzeniem tym związana jest pewna legenda. W czasie przejazdu kolumny przez wieś Horni Udoli Hitler miał zapytać małego chłopca, dlaczego okolica jest tak pusta. Ten podobno odpowiedział, że wszyscy mieszkańcy udali się do Zlatych Hor, gdzie mają witać jakiegoś mikrusa z wąsem. Ów mikrus około godziny 16-17 wrócił do Prudnika, skąd udał się pociągiem do Berlina.

Cesarz na ślubie

Mniej znanym wydarzeniem był przyjazd pociągiem do Głogówka cesarza Wilhelma II z dynastii Hohenzollernów. Cesarz 3 czerwca 1892 roku zjawił się w mieście Oppersdorffów, aby zostać honorowym gościem na zaślubinach 28-letniej Marii Joanny von Oppersdorff z księciem ordynatem Jarocina - Hugo von Radolin (52 lat). Cesarz miał wtedy 33 lata i przebywał w Głogówku przez dwa dni.

Cesarz Wilhelm w Głogówku przed dworcem kolejowym
Cesarz Wilhelm w Głogówku przed dworcem kolejowym

Na czas przyjazdu honorowego gościa głogówecki dworzec kolejowy został ozdobiony wieńcami i kwiatami. Przy głównym wejściu zawieszono dwa ogromne herby cesarskie (każdy z nich miał około 2 metry wysokości).

Z tym przyjazdem także wiąże się pewna historia. Na ślubie obecny był mający wówczas 26 lat hrabia Hans Georg Oppersdorf. Wtedy poznał swoją późniejszą żonę księżniczkę Dorotę. Była to córka Macieja Józefa Radziwiłła. Wprawdzie nie była ona urodzona w głównej linii władców, ale prestiżowe nazwisko czyniło z niej dobrą kandydatkę na żonę, co udowodniła rodząc później aż dwanaścioro dzieci. Ślub Hansa i Doroty zorganizowano w Rzymie w 1895 roku.

Trzy lata później, w październiku 1898 roku, Wilhelm II ponownie zawitał do Głogówka. Także i wtedy do miasta dojechał koleją. Na peronie dworca witali go wspominany już hrabia Hans Georg von Oppersdorff wraz z małżonką Dorotą. Cesarz udał się później w podróż drogą biegnącą do Starych Kotkowic. Na trasie przejazdu Wilhelma wiwatowały tłumy ludzi.

Podanie głosi, że Hans Georg von Oppersdorff witał cesarza ubrany w czerwono-granatowy mundur ułański, ten sam, w który ubrany był na ślubie Marii Joanny w 1892 roku. Ów ślub z 1892 roku przedstawia obraz autorstwa Adolpha von Menzela - malarza urodzonego w 1815 roku we Wrocławiu. Na obrazie widać pannę młodą. W środku zaprezentowano cesarza Wilhelma II. Młody Hans Georg w mundurze ułańskim namalowany został za Marią Joanną.

Cesarzowa oceniała straty powodziowe

Ostatnia znana wizyta ważnej osobistości związana jest z powodzią, z 1903 roku, która była efektem oberwania chmury z dnia 10 lipca. Ogromne ilości wody zniszczyły m.in. mosty kolejowe w Racławicach Śląskich i Moszczance, kościół w Jarnołtówku oraz wiele zabudowań na terenie ziemi prudnickiej. Były też ofiary śmiertelne wśród mieszkańców i ogromne straty zwierząt gospodarskich.

Cesarzowa w Jarnołtówku ocenia straty powodziowe
Cesarzowa w Jarnołtówku ocenia straty powodziowe

Dokładnie miesiąc po tych wydarzeniach specjalny pociąg cesarski przyjechał do stacji kolejowej w Głuchołazach. Głównym pasażerem była cesarzowa Augusta Wiktoria von Schleswig-Holstein-Sonderburg-Augustenburg, żona wspomnianego już Wilhelma II. Razem z orszakiem udała się do Jarnołtówka na własne oczy oceniając straty powodziowe. Relacje wspominają, że cesarzowa odnosiła się ze współczuciem do poszkodowanych mieszkańców i wykazała sporą troskę o losy okolicznych ziem.

Następnie cesarzowa udała się do Łąki Prudnickiej i Prudnika na spotkanie z mieszkańcami. Kroniki wskazują, że obecną ulicą Nyską dostała się na dworzec kolejowy w Prudniku, gdzie oczekiwał na nią pociąg sprowadzony z Głuchołaz. Zanim Augusta Wiktoria wsiadła do wagonu przedstawiono jej osoby, które wyróżniły się w akcji ratowania osób i mienia w czasie lipcowej powodzi.

Jako ciekawostkę warto dodać, że kroniki wspominają cesarzową, jako główną fundatorkę nowego kościoła w Jarnołtówku.

Podaj dalej:

Liczba komentarzy: 0

Na tej stacji komentarzy jeszcze brak – możesz być pierwszy, który zatrzyma się tu i zostawi swoją opinię.

Dyskusja na właściwym torze – jak za dawnych czasów.

Masz swoje zdanie? Chcesz podzielić się spostrzeżeniem, dodać ciekawostkę lub dorzucić cegiełkę do wspólnej historii podsudeckich szlaków? Zapraszamy do dyskusji – merytorycznej, kulturalnej i z szacunkiem wobec innych podróżnych tej kolejowej trasy. Aby zabrać głos i zostawić swój komentarz, musisz posiadać konto w naszym serwisie. Dzięki temu utrzymujemy porządek na peronie dyskusji i unikamy wykolejeń rozmowy.


Teksty na podobny temat

Książka kolej

„Śladami żelaznych dróg” – książka, która powstała z miłości do Kolei Podsudeckiej i jej zapomnianych historii

To nie jest zwykła publikacja. To efekt prawie 25 lat pasji, poszukiwań i setek rozmów – książka, która powstała z serca, z szacunku do ludzi kolei i z miłości do linii, które kiedyś tętniły życiem, a dziś często pozostały już tylko na starych mapach.

Historia

Wielcy tego świata na naszych dworcach

Gdyby dziś Głogówek i okolice odwiedziła znana osobistość, i przyjechała tutaj pociągiem, pewnie nie zrobiłoby to większego wrażenia ani na mediach, ani na ludności. W dawnych czasach było jednak inaczej i ... ciekawiej.

Głubczycka kolej

Ostatni pociąg odjechał 23 lata temu. Historia linii kolejowej Głubczyce-Racławice Śl. (część II)

Linia kolejowa uchroniła się całkowicie od zniszczeń wojennych w przeciwieństwie między innym do linii Kędzierzyn-Racławice-Prudnik-Nysa, gdzie wysadzone były w niektórych miejscach tory. Wspomniane są tylko amerykańskie bombowce, które w marcu 1945 roku ostrzelały jeden z ostatnich pociągów relacji Racibórz-Racławice.

Głubczycka kolej

Ostatni pociąg odjechał 23 lata temu. Historia linii kolejowej Głubczyce-Racławice Śl. (część I)

Odbudowa linii kolejowej łączącej Głubczyce z Racławicami Śląskimi jest częścią jedynego projektu w województwie opolskim, który ma cień szansy na realizację w ramach Rządowego Programu Kolej+. Ostatni pociąg pasażerski tym traktem kursował w kwietniu 2000 roku, czyli prawie 23 lata temu. Przypomnijmy historię tego traktu.

Akcja mosty

Akcja Mosty na Magistrali Podsudeckiej

Akcja pod kryptonimem Mosty rozpoczęła III Powstanie Śląskie, jedno z ledwie pięciu powstań zakończonych sukcesem polskiej strony.

Czeskie Parowozy

Specjalne wrześniowe pociągi prowadzone parowozami w Czechach, czyli wielka gratka dla parowozowych maniaków

Zapraszam do zapoznania się z materiałem opisującym wrześniowe pociągi specjalne, które będą prowadzone czynnymi parowozami w Czechach, niedaleko naszej granicy. Warto wybrać się, przejechać się pociągiem lub zrobić ciekawe zdjęcia. Wiele atrakcji tuż za naszą granicą.