W ostatnich dniach jesteśmy świadkami liczenia podróżnych. Problem w tym, że kierownicy/konduktorzy wykonujący to zadanie nie spisują wszystkich korzystających z połączeń kolejowych.
Nie wiadomo czy liczenie podróżnych wykonywane jest na polecenie Urzędu Marszałkowskiego, ale z racji obowiązków: odprawy ze stacji początkowej, sprzedania biletów itp. kierownicy nie są w stanie spisać rzetelnie wszystkich kursujących pociągami.
W ostatnim czasie byliśmy tego świadkami. Zostało spisanych wyrywkowo około 75% pasażerów. Co z pozostałymi? Oczywiście to nie wina kierownika, bo ona odpowiada przede wszystkim za bezpieczeństwo osób korzystających z pociągów.
Sam na przykład nie zostałem zapisany, bo jadąc na krótkiej trasie kierownik nie nadążał, że sprzedażą biletów dla innych osób. Zdążył tylko wyrywkowo sprawdzić bilety, by dopełnić formalności i już do szynobusu w Prudniku dosiadło się 50 osób.
Przykładowo na trasie od Prudnika do Racławic pociąg kursuje około 12 minut. Często wsiadają osoby starsze pytające się kierownika o możliwość przesiadki w Kędzierzynie. Udzielenie informacji zajmuje kilka minut, do tego dochodzi sprzedaż biletów. Na takim odcinku, gdzie wymiana pasażerów jest duża kierownik już nie jest w stanie rzetelnie wykonać badania (zwłaszcza w pociągach kursujących rano i popołudniu).
Wypada zadać pytanie, czemu mają służyć badania, których bardzo często nie da się rzetelnie przeprowadzić? Mając na uwadze poprzednie identyczne przypadki wyliczeniowych wpadek można ironicznie powiedzieć, że liczą źle, ale doliczą się, że mało osób jeździ pociągami, bo inaczej się jak widać się nie da.
Masz swoje zdanie? Chcesz podzielić się spostrzeżeniem, dodać ciekawostkę lub dorzucić cegiełkę do wspólnej historii podsudeckich szlaków? Zapraszamy do dyskusji – merytorycznej, kulturalnej i z szacunkiem wobec innych podróżnych tej kolejowej trasy. Aby zabrać głos i zostawić swój komentarz, musisz posiadać konto w naszym serwisie. Dzięki temu utrzymujemy porządek na peronie dyskusji i unikamy wykolejeń rozmowy.
To paradoksalne stwierdzenie, ale patrząc na ostatnie anormalne traktowanie podróżnych przez przewoźnika (odwołania, zastępcze, spóźnione autobusy) można powiedzieć, że pasażerowie się nie poddają i ciągle jeżdżą pociągami. Dziś popołudniowym kursem do Kędzierzyna podróżowało około 200 osób. Nie brakowało słów, że na początku roku (przed odwołaniami) ludzi było jeszcze więcej.